Kiedy przed dwunastoma laty zaczynałam studiować Filologię Słowacką, ówczesna słowacka kinematografia praktycznie nie istniała, a nasza zakładowa
filmoteka zawierała cztery kasety video: "Rivers of Babylon"
(1998) – komediodramat w reżyserii Vlada Balca oraz trylogię Dušana Rapoša "Fontána pre Zuzanu"/"Fontanna dla Zuzanny"
(1985, 1993, 1999). To zestawienie naprawdę nie rozbudzało
filmoznawczej ani jakiejkolwiek ciekawości, nawet biorąc pod uwagę fakt, że dla Słowaków to produkcje kultowe.
Dziś,
kiedy, zgodnie z planami Ministra Kultury Marka Maďariča z 2006 roku, produkuje się co najmniej 10 słowackich filmów
rocznie, a słowacki Internet liczy więcej niż
dwie strony, z tamtejszą twórczością audiowizualną można
zaznajamiać się do woli.
Mimo
znacznie większego wyboru (w ogóle wyboru), okazuje się jednak, że
wśród 10 słowackich filmów wyprodukowanych po 1993 roku,
cieszących się największą liczbą widzów kinowych znajdują się:
na miejscu 2 - Fontána pre Zuzanu 2 i
na miejscu 6. - Fontána pre Zuzanu 3.
Fontána pre Zuzanu 1 nie
znalazła się w tym rankingu tylko dlatego, że data produkcji nie
mieści się w jego ramach czasowych; w samym 1986 roku film
zobaczyło w kinach 1 mln 400 tys. widzów. Po 1993 roku żadna produkcja nie pobiła tego rekordu, na 1. miejscu wspomnianego rankingu znalazł się widowiskowy dramat historyczny Juraja Jakubisko Bathory, który w kinach obejrzało jedynie 432 tys. widzów.
Niedawna publikacja powyższej statystki przypomniała mi o trylogii Fontána... i po latach
postanowiłam do niej powrócić.
Anegdota;)
Po obejrzeniu 1. część Fontanny na zajęciach, prowadząca zapytała: O czym był ten
film? W ponad dwudziestoosobowej grupie (dość rozgarniętych osób;) zapadło dłuższe milczenie. Nawet
najbardziej aktywne jednostki nie były w stanie wykrzesać z siebie
sensownej odpowiedzi. Wreszcie
zniecierpliwiona wykładowczyni mniej więcej w tych słowach uświadomiła nas: To jest
film o ludziach. O ludziach mieszkających na blokowisku. Jacy ludzie
mieszkają na blokowisku? Różni! Młodzi, starzy, bogaci, biedni,
wykształceni, niewykształceni... I o nich jest ten film. Dziś, obejrzawszy go ponownie, z całą pewnością mogę
stwierdzić, że nadal jest o tym
samym.
"Fontána
pre Zuzanu" 1 to, oparty na powieści Eleonóry Gašparovej pod tym
samym tytułem, młodzieżowy, muzyczny film obyczajowy, w reżyserii
Dušana Rapoša. Swoją premierę miał w
marcu 1986 roku i do kin przyciągnął ponad milion widzów (przez rok). Trafił tam jednak tylko dzięki znajomościom reżysera, który znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie (na mocno zakrapianej imprezie, o szczegółach opowiada tu:), gdyż Komitet Centralny Komunistycznej Partii Czechosłowacji
uznał, że "Fontána pre Zuzanu" propaguje zachodni styl
życia, a
motocykle i skórzane kurtki faszyzm. Film do dziś
uchodzi za legendarny i kultowy (10 lat temu dziennik SME wydał go
na DVD, w ramach edycji Słowacki Film Lat 80-tych).
Ja,
z mojej polskiej, czyli zagranicznej perspektywy, fenomenu tej
produkcji pojąć nijak nie mogę, ale i szczęśliwie nie muszę, bo tu po prostu chodzi o sentymenty, zwłaszcza, że to film młodzieżowy (a te
kojarzą się najczęściej dobrze, jakiekolwiek by nie były). To jedna z tych produkcji, które cenne są tylko dla ludzi o
wspólnej tożsamości kulturowej. Chociaż akurat przedstawiona na
ekranie rzeczywistość od polskiej w tamtych czasach nie różni się
praktycznie niczym, i równie dobrze mógłby to być film polski. W
każdym razie, chcąc przestudiować historię kina słowackiego, "Fontána pre Zuzanu" to pozycja must see.
I
to must see, żeby wytrwać, powtarzałam sobie w trakcie
seansu wielokrotnie. Z jednej prostej przyczyny: w filmie nic się nie dzieje. Akcja (to naprawdę szumne słowo w tym przypadku)
toczy się na bratysławskim osiedlu, w czasie wakacji, a głównymi
bohaterami jest grupa miejscowych piętnastolatków. Ich życie
towarzyskie skupione jest wokół nieczynnej fontanny, znajdującej
się pośrodku międzyblokowego podwórka. Gwiazdami w towarzystwie
są tytułowa Zuzana (Eva Vejmělková) oraz jej sąsiadka i
koleżanka Bela (w amerykańskim filmie byłyby zapewne
cheerleaderkami;), dziewczyny cieszą się największym powodzeniem.
Ich
przeciwieństwem jest siostra Zuzany – Májka, poetka-okularnica,
jak się jednak okazuje, wcale nie taka niewidzialna dla płci
przeciwnej. Zuzana z kolei ze wzajemnością podoba się Olinowi
(Jiří Bábek), mechanikowi samochodowemu marzącemu o karierze
muzyka, i to właśnie on postanawia, jako wyraz swoich uczuć, uruchomić niedziałającą fontannę (tę zbudował jego ojciec dla
nieżyjącej już matki chłopaka). To chyba największe wydarzenie w
tym filmie.
Wakacyjną
nudę bohaterowie umilają sobie uprzykrzaniem życia sąsiadom
żartami, młodzieńczymi romansami, twórczością artystyczną
(oprócz poetki i muzyka, jest też rzeźbiarz) oraz zakłócaniem
ciszy nocnej warkotem motocykli. Wówczas na horyzoncie pojawia się
stereotypowy gospodarz - pan Domorák, który notorycznie krytykuje i
reprymenduje młodzież.
Oprócz
problemów wieku dorastania (głównie pierwsze miłości) mamy tu do
czynienia z problemami rodzinnymi, kwestią mezaliansu społecznego,
problemem ciąży nastolatki oraz próbą gwałtu.
Muzyka
"Fontána
pre Zuzanu" to filmowy
obraz młodzieży lat osiemdziesiątych, z jego bohaterami utożsamić mogły się setki tysięcy widzów, stąd zapewne tak wielki sukces.
Ma on jednak także drugiego rodzica – muzykę. Piosenki, które
pojawiają się w filmie (teksty napisał Boris Filan, a muzykę Vašo
Patejdl) zostały stworzone specjalnie na jego potrzeby i wszystkie
stały się wielkimi hitami (w 1986 roku wydano soundtrack na płycie
winylowej pt. "Dvaja"). Ich wykonawcami oprócz Vašo Patejdla
byli: Oľga Záblacká, Jožo Ráž, Robo Grigorov i Silvia Slivová. "Fontána pre Zuzanu" ma więc
swoje miejsce nie tylko w historii słowackiego kina, ale może nawet
większe w historii słowackiego rocka.
(to współczesna, czeska interpretacja hitu "Ak nie si moja")
To muzyka przede wszystkim buduje klimat tego filmu (który momentami przybiera mocno teledyskową formę, co zresztą zarzucano reżyserowi), a że ja nie jestem ani miłośniczką tych słowackich brzmień, ani nie mam związanych z nim sentymentalnych wspomnień, w czasie dłużącego się seansu wynudziłam się jak mops. Ale must see to must see;)
Nawiązania i skojarzenia
W 2008 roku "Fontána pre Zuzanu" przypomniała o sobie słowackim widzom, powracając w nowej odsłonie, tym razem w formie musicalu na deskach bratysławskiego teatru Nová scéna. Przez cztery miesiące spektakl obejrzało 25 tysięcy osób, krytyka teatralna była jednak bezlitosna.
Na
koniec przypomniała mi się pewna słowacka komedia (trochę
z podziemia filmowego) sprzed paru lat, która także stanowi obraz życia młodych ludzi (trochę starszych niż w "Fontannie"), tym razem na bratysławskiej Petržalce.
Ten film to "Veľký
rešpekt", a
miłośnicy trylogii Dušana
Rapoša zapewne utopiliby mnie w
łyżce wody z fontanny za to obrazobórcze porównanie;). Ale może
kiedyś "Veľký rešpekt" też
będzie kultowy...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz